keaton henson lucky 2012


Przyszła pora na Keaton'a Henson'a i jego EP'kę Lucky z bieżącego roku. Podczas małego zastoju w pracy postanowiłam poklikać na youtubie i tak sobie wyklikałam tego oto Pana. Pierwszy utwór z jakim się zaznajomiłam to "You don't how lucky you are" -  przykuł moją uwagę (być może za sprawą videoclipu). Po kilku odsłuchach z miną a'la not sure if...' przeszłam do utworu kolejnego pt. "To your healt" i tak już mógł zakończyć się mój dzień. Nawet nie wiem kiedy włączył mi się Syndrom Zapętlenia Jednego Utworu. Wciągnęło mnie do tego stopnia, że nawet nie był w stanie przerwać tego transu dzwoniący telefon na biurku (chwała Panu za dobre koleżanki z pokoju, które mnie sprowadziły na Ziemię :D). O samym utworze - piękny w swej prostocie, bardzo bardzo emocjonalny, nie da się tak po prostu obojętnie obok niego 'przejść'. Krążek towarzyszył mi cały dzień - droga z pracy, błąkanie się po Kazimierzu i powrót do domu późnym, jesiennym wieczorem, lepiej nie mogło się trafić! Kolejna sprawa to videoclip. Nie wiem co ten facet ma w głowie, ale po obejrzeniu wszystkiego co stworzył stwierdzam, że wow niezła charyzma, piękny przekaz. Można powiedzieć, że są to clipy 'jednego prostego wątku', na pozór statyczne, ale jakże wymowne...pure beauty...  




http://www.keatonhenson.com/site/look-and-listen.php


Archiwum bloga